Fantastyczne opowieści #11 – ,,Powrót do domu” (1/2)

Autorstwa KoLoS (Bractwo Kartografów)

Prolog

Od bardzo dawna dwa sąsiadujące ze sobą państwa: Mythland i Farecoun; walczą między sobą o ziemie zwane Krainami Dobrobytu. Nietrudno było się domyślić, dlaczego tak nazwano tą prowincję. Wojna, którą toczyły oba państwa nie szczędziła ofiar śmiertelnych, czy jeńców. Porywano kobiety mordowano dzieci. Pewnego pochmurnego dnia zostały porwane potomki kuzyna króla Mythland – Jenoda. Były więzione dłuuugi czas w jednym z zamków wroga. Ale w końcu przyszła armia pod sztandarem innego koloru niż przeciwnika i zaczęła oblężenie zamku. To oblężenie spowodowało bunt więźniów. Wszyscy określili się jakimś kolorem i zaczęli uciekać. To samo uczyniły dzieci Jenoda. Gdy oblężenie zostało błyskawicznie odparte, więźniowie byli już na wolności. Niestety, niektórzy, w tym przyjaciele potomków Jenoda, niedługo mogli się cieszyć ze swego daru wolności. Złapały ich straże Farecoun i zabiły. Tylko niewielka grupka uciekinierów przeżyła dłuższy czas. Jedną z nich była grupka dwóch braci i siostry – dzieci Jenoda.

Rozdział I – Ucieczka

Potomkowie Jenoda wiedzieli jedno, muszą przeprawić się przez rzekę, zanim zabezpieczą ją wojska Farecoun. Podczas wyczerpującego biegu natrafili na maleńką wioskę, która nie popierała istnienia tego więzienia. Chłopi wyszli naprzeciw rodzeństwu.
– Witajcie! Widzę, że jesteście wyczerpani – przywitał jeden z chłopów.
– Odpocznijcie w gospodzie Derna, potem ruszycie dalej.
– Ale kto najechał ten zamek? – zapytała Mitrea.
– Aaa… nikt nie potrafił rozpoznać tożsamości wojsk, którymi dowodził jakiś bladoskóry mężczyzna, ubrany w czarne długie szaty – mówił chłop. – Ale co ciekawe, nadeszli ze strony Krain Dobrobytu, tak, jakby to oni je kontrolowali.
Mitrea, oraz jej bracia Stard i Dern doszli do porozumienia, że wypytają o resztę nazajutrz z rana.
Jak postanowili, tak zrobili. Dowiedzieli się, że armia tego mrocznego dowódcy składała się głównie z demonicznych i nieumarłych żołnierzy. A samą armię nazwano Nowym Wrogiem. Przed wyruszeniem w drogę Stard postanowił zapytać poszukiwacza przygód mieszkającego w tej wiosce o wskazanie jakiegoś bezpiecznego szlaku.
– Jaka jest najbezpieczniejsza droga, aby przeprawić się przez rzekę na zachód? – spytał paladyn.
– Hmm, myślę, że zamiast iść prosto na zachód, powinniście iść trochę dalej na północ, a dopiero potem ruszyć tam, gdzie wasz cel – odpowiedział Stardowi rosły mężczyzna.
– Dziękuję – odparł Stard.
Gdy opuszczali już wioskę, wrócił jeden z młodych rolników z wieścią, że zbiegli więźniowie pod sztandarem pomarańczowym zostali pochwyceni i straceni na gilotynie. Po chwili rozpaczy po jednym z przyjaciół, ruszyli na północ. Wkrótce dotarli na skrzyżowanie i drogowskaz. Skręcili na zachód. Zauważyli, że z południa płynie statek ze zwiadowcami. Jednak postanowili przepłynąć rzekę, statkiem który czekał przy brzegu. Skorzystali z nieuwagi właściciela i porwali żaglowiec. Gdy dopłynęli do drugiego brzegu, zauważyli, że goni ich już nie statek ze zwiadowcami, ale z ludźmi operującymi balistami. Rozpoczęli ucieczkę, niestety, na ich drodze pojawiła się mała grupa Leprechaunów. Walka nie była łatwa, zwłaszcza, że byli niedoświadczeni i nie mieli żadnych oddziałów. Ranni mimo to, uciekali aż natrafili na kanion między górami. Kiedy go przekroczyli, napotkało ich trzęsienie ziemi wywołane czarem bohatera oblegającego zamek Farecoun. Te trzęsienie zawaliło przejście w kanionie, co ich uratowało przed wojskami, które za nimi goniły, ale nie na długo…

Rozdział II – Ukryte marzenia

Kiedy tak przemierzali w wolniejszym tempie krainy Farecoun, widzieli jak Nowy Wróg prowadzi wielką armię i niszczy wszystko, co napotka na swojej drodze. Wszyscy cały czas marzyli o swym domie, wspominali dzieciństwo przed okropnym zdarzeniem pojmania. Podróżując, zauważyli wioskę, która była zajęta przez Nowego Wroga. Postanowili ją odbić. Postanowili od razu zaatakować. Mitrea, która jest kapłanką leczyła Starda paladyna i Derna rycerza, którzy walczyli ze szkieletami przywołanymi przez nekromantę. Postanowili się rozdzielić, gdy Dern niszczył szkielety, Stard uderzył na nekromantę, który nie miał szans ze swym kijem przy mieczu paladyna. Następnie weszli do wioski i rozpoczęli gromadzenie malutkiej armii, by utorować sobie dalszą drogę. Malutki oddział postanowił podążać razem z nimi.
Gdy podążali na zachód domyślili się, że aby przeżyć, będą potrzebować większej armii, a co za tym idzie pieniędzy. Po pewnym czasie spotkali starca, w którego brzuchu tkwił kościany sztylet. Mitrea mimo swych starań nie mogła pomóc cierpiącemu, gdy rzucała zaklęcia starzec zwrócił się do jej braci.
– Byłem kupcem (kaszle), ale skradziono moje złoto i towary (kaszle), zabijcie tych nikczemnych złodziei – mówił starzec – a moje towary (kaszle krwią) możecie zatrzymać, tylko to wam mogę dać (pluje krwią) w nagrodę, za pomoc.
Bohaterzy spędzili ostatnie chwile starca razem z nim. Ruszyli prędzej na zachód, aby przejąć skarb starca…

Rozdział III – Skarb starca

Potomkowie Jenoda wiedzieli, że aby stworzyć porządną armię, potrzebują złota. Widocznie Nowy Wróg jeszcze nie wiedział o istnieniu tych 3 bohaterów, ponieważ wielki wóz ze skarbami eskortował jeden rycerz śmierci i grupka ożywieńców. Mitrea pobłogosławiła Derna, który stanął do walki z rycerzem, zaś Stard odpierał ataki ożywieńców, które chciały pomóc swemu dowódcy w walce z Dernem. Mitrei w końcu zabrakło many i rozkazała ruszyć pikinierom do ataku, wtedy rycerz śmierci rozkazał swym oddziałom uciekać, zaś sam walczył do ostatniego ciosu, który zadała Mitrea swą wekierą. Rodzeństwo odkryło naprawdę spory skarb… teraz wystarczyło zdobyć jakieś miasto, ale najpierw musieli uciekać dalej na zachód, gdyż ocalałe oddziały pobiegły zameldować swym przełożonym o napadzie.
Teraz ucieczka zmieniła się w regularną walkę o przeżycie. Po drodze wędrując na zachód, napotkali umierającego posłańca Farecoun.
– Miałem oddać wiadomość do króla Mythland z prośbą o udzielenie pomocy, przeciw Nowemu Wrogowi (nabiera powietrza), ale dogonił mnie szkielet, nie czuł zmęczenia. Kiedy dotrzecie do króla, przekażcie mu, że nie chcemy dłużej z nimi walczyć, ale… (nagle umiera).
Wszyscy domyślili się, że są jedynymi posłańcami, którzy mogą donieść wiadomość do celu…

Rozdział IV – Nowy początek

Postanowili założyć obóz i zbudować potężniejszą armię, by móc stanąć naprzeciw armii Nowego Wroga. Stard pilnował miasta z Mitreą, gdy Dern poszedł zbadać okolicę. Po paru dniach rodzeństwo wszczęło rozmowę.
– Derna już długo nie ma, co się mogło stać? – zaczęła Mitrea.
– Nie wiem, ale gdy tylko umocnimy garnizon, wyruszymy na poszukiwania – odparł brat.
– W porządku. Oby bogowie nam sprzyjali – zakończyła dając wyraźnie do zrozumienia, że się martwi.
Po tygodniu wyruszyli. Nie napotykali żadnego oporu, i w krótkim czasie odnaleźli brata. Okazało się bowiem, że Dern spotkał sojuszników i ruszył na Nowego Wroga. Okazało się, że popełnił błąd, wszyscy musieli się wycofać do swego obozu i uzbierać większą ilość żołnierzy, aby móc się obronić w swym mieście. Po 3 dniach Nowy Wróg rozpoczął oblężenie. Walka trwała długo. Najpierw łucznicy ostrzelali przeciwnika z wież strażniczych, ale jadowity pomiot wroga nie był łatwym celem. Katapulta Nowego Wroga trafiła w bramę, szkielety zaczęły biec w stronę zwodzonego mostu, ale Stard z krzyżowcami przygotowali pułapkę. Dern stał wśród szeregów piechoty, zaś Mitrea pobłogosławiła swych żołnierzy. Na końcu wrogi bohater otruł połowę piechoty, w tym momencie ruszyły do ataku zombie, ale uratowały sytuację balisty. Armią Wroga kierował jakiś mroczny rycerz. Po walce rozgorzała kłótnia:
– Coś ty na nas zesłał?!? Przekleństwo Nowego Wroga, nieumarłych, tego chciałeś!? – nerwowo zapytała Mitrea.
– Rzeczywiście, sytuacja nie jest dobra – dodał Stard.
– Przepraszam, ale…
– Przepraszam? Tylko TO? – Mitrea przerwała Dernowi.
– Dowiedziałem się od pewnego podróżnika, że Mythland jest atakowane o wiele bardziej, niż Farecoun! – Dern zdążył się wreszcie wysłowić.
– Co w związku z tym? – zapytał brat.
– Musimy opuścić obóz i iść dalej na zachód. I to szybko – ponaglił Dern.
– W porządku, ruszajmy – poparła Mitrea.
Nie było wyboru, dzieci Jenoda udały się dalej w stronę swojego domu, tym samym w środek burzy.

Rozdział V – Podróż do Śmierci

Po długiej i wyczerpującej podróży do młodej drużyny uśmiechnęło się szczęście. Natrafili na zamek, który niedawno zajął Nowy Wróg, w dodatku w garnizonie nie było nawet jednego nieumarłego. Ludność miasta przywitała ich i dała schronienie. Nazajutrz mieszkańcy opowiedzieli Mitrei i jej braciom, że Nowy Wróg podbił miasto i od razu całą armią ruszył gdzieś na zachód, prawdopodobnie na bitwę z oddziałami Mythland. Wiadomo było, że bezpośrednio na zachód nie mogli podążyć, bo groziło to spotkaniem z armią nieumarłych. Zostawić w mieście nie mogli nikogo, ponieważ groziło to pewną śmiercią. Wszyscy zburzyli i opuścili miasto. Zebrali pozostałe z tego surowce i skierowali się w jedyną „bezpieczną” drogę. Do Podziemnych Jaskiń Śmierci…

Dodaj komentarz