Fantastyczne opowieści #13 – ,,Powrót do domu: Matka i córka” (1/2)

Autorstwa KoLoS (Bractwo Kartografów)

Prolog

Zanim potomkowie Jenoda powrócili do Mythland i odparli atak Nowego Wroga na swą stolicę, zdarzyło się coś, co później okazało się bardzo ważne. Na pograniczu państw Mythland i Farecoun mieszkała pewna rodzina, w końcu i do niej zagościli żołnierze Nowego Wroga, w celu powiększenia szeregów swej armii (każdy wie, jak nieumarli to robią). Jednak, jak to ludzie, za wszelką cenę nie chcieli zostać szkieletami, czy ożywieńcami, w dodatku po to, aby zabijać niewinnych ludzi, którzy z kolei mieli także się stać martwiakami itd. Dwóch kapitanów Nowego Wroga nagle wtargnęło do domostwa Adela, Adeli i Adelaide. Wywiązała się walka, Adel chwycił za miecz i próbował za wszelką cenę powstrzymać dwóch wojowników, pół szkieletów, pół zombie. Adel widząc, że nie da rady, wykrzyknął:
– Adelo, Adelaide! Uciekajcie, jak najszybciej możecie! Trzy…
W tym momencie otrzymał śmiertelny cios. Żona Adela zawołała – Adelaide! Za mną! – i uciekła podziemnym wyjściem z chaty, lecz niestety córka nie usłyszała wołania matki i uciekła swoim „tajnym” przejściem. Tak się złożyło, iż Adela pobiegła w stronę Farecoun, zaś Adelaide uciekła do Mythland. Żołnierze Nowego Wroga nie mogli znaleźć, ani jednej, ani drugiej uciekinierki, więc postanowili się rozdzielić i schwytać obydwie osoby.
Matka i córka wiedziały jedno: jeśli będą rozdzielone, długo nie pożyją…

Rozdział I – Rozterka matki

Adela uciekła do Farecoun, mimo tego, że wcześniej zauważyła, iż córka nie jest z nią, nie wróciła się po nią, ponieważ wierzyła w jej spryt i inteligencję. Pomimo tego wszystkiego, martwiła się o Adelaide – jak to matka. Długo jeszcze rozpamiętywała śmierć męża, jej krew stała się cieplejsza, niż kiedyś, to wszystko przez rządzę zemsty… krwawej zemsty. Ale nie mogła sobie zaprzątać tym głowy, musiała też myśleć o sobie. Wzięła się do wykonywania postawionych sobie zadań. Przybyła do jednej z wiosek Farecoun, tam armia Nowego Wroga jeszcze nie zawitała. Adela, kapłanka z małym doświadczeniem, postanowiła sprawdzić, co się stanie. Rzuciła czar 'proroctwo’, w którym zobaczyła jak armia nieumarłych przybywa do wioski i zabija wszystkich, nie tracąc przy tym, ani jednego żołnierza. Za to wszyscy chłopi i strażnicy wioski giną, by zasilić szeregi wojsk martwiaków. Adela postanowiła przekonać mieszkańców, aby udali się z nią, bo tutaj czeka ich tylko śmierć. Nikt jej nie uwierzył, postanowiła użyć czaru 'grupowe zauroczenie’. Na efekty długo nie musiała czekać, po chwili wszyscy mieszkańcy wioski patrzyli w jej postać, jak w obrazek. W zasadzie kapłani dobra nie powinni używać tego zaklęcia na ludziach, ale Adela ratowała sporą ilość osób. Wioska liczyła sobie sporą grupę ludzi, w większęj części zbrojnych. Zanim wyruszyła, kazała zburzyć wioskę i zebrać surowce, jakie się dało.
Adela natychmiast ruszyła w stronę ucieczki jej córki. Szła pewnie przed siebie, ale wkrótce na jej drodze stanął jeden z kapitanów Nowego Wroga, który był wcześniej w jej domu. Wręcz od razu rozkazała swym ludziom atak na mały oddział nieumarłych szkieletów, zaś Adela rzuciła zaklęcie 'błogosławieństwo’ i ruszyła na kapitana. Ten zaś przeklął Adelę i tym samym zniwelował jej zaklęcie. To nie pomogło dowódcy martwiaków, gniew Adeli, chęć zemsty za męża była zbyt wielka, że mimo małych obrażeń, zadawała ich tak wiele, iż wróg nie potrafił się obronić i w końcu poległ. Następnie Adela ruszyła pomóc swym oddziałom. Walka była krótka. Po stronie Adeli nie było wiele strat.
Kapłanka rozkazała rozbić obóz, zaś następnego dnia ruszyła w stronę Mythland.

Rozdział II – Strategia córki

Adelaide pobiegła co sił w nogach w nieznaną dla siebie stronę, jak się później domyśliła, dotarła do Mythland. Adelaide jest młodą, piękną, utalentowaną w sztukach dyplomacji wojowniczką. Gdy dotarła do wioski Lanternade, zauważyła sporą grupkę żołnierzy… którzy się najwidoczniej nudzili. Podeszła więc do nich:
– Witajcie! Jakie są wasze rozkazy? – od razu spytała Adelaide.
– Witaj! Nasz dowódca zaginął, nie otrzymaliśmy nowych rozkazów od tygodnia – mówił jeden z żołnierzy. – A właściwie, jak się nazywasz?
– Me imię brzmi Adelaide – odpowiedziała córka Adeli.
Wtedy wyszedł z grupy żołnierzy ich szpieg – Gottard.
– Piękne imię. Jam zaś Gottard. Powiedz nam proszę, czym się tak zamartwiasz, bo widzę, że masz problem – rzekł odważnie przystojny mężczyzna.
– Otóż ja i moja matka zostałyśmy rozdzielone przez nieumarłych, a ojciec został zabity – mówiła Adelaide. – Muszę odnaleźć swoją matkę, bo dzięki niej tylko mogę przeżyć, ona jest wielką kapłanką i…
– Jeżeli jest tak, jak mówisz, to musimy ją odnaleźć. Prawda chłopaki!? – zapytał kolegów z tyłu. – Prawda!! – Żołnierze odpowiedzieli głośno chórem.
– Dziękuję – na koniec dodała córka Adeli.
Na twarzy Adelaide pojawił się promień nadziei. Z taką grupą, jak Ci młodzi pikinierzy, kusznicy, oraz paru rycerzy, no i szpieg – taka mała armia powinna wystarczyć do wyprawy. Adelaide od razu ruszyła na wschód. Po drodze minęli jeźdźca, który zatrzymał się, tylko po to, by ostrzec ich przed nadciągającą grupą martwiaków, na której czele stał jakiś dziwny „kościo-zombie”, jak to określił. Adelaide domyśliła się, że chodzi o kapitana, który był w jej domu.
Po dniu marszu, zatrzymali się na wzgórzu, skąd po niedługim czasie Gottard wypatrzył grupę nieumarłych pod fioletowym sztandarem, czyli żołnierzy Nowego Wroga. Adelaide rozkazała ukryć się i odpocząć, nim dojdzie do bitwy. Gdy nieumarli podeszli blisko, córka Adeli uniosła rękę do góry, wzrok wszystkich żołnierzy utknął teraz na jej dłoni. Nieumarli maszerowali dość wolno, nie zauważyli oddziału młodej Adelaide i przeszli niczego się nie obawiając. W tym momencie Adelaide energicznie machnęła ręką i wszyscy razem zaatakowali oddział martwiaków. Wywiązała się nielicha bitwa, w której Adelaide także brała udział, mianowicie cięła mieczem pod kark i w tors, rozwalając każdego kościeja jednym uderzeniem. Kapitan nieumarłych zauważył „starą znajomą” i skierował swoje zaklęcie 'mniejszej błyskawicy’ w kierunku Adelaide. Gottard zauważył, iż dowódca nieumarłych chce rzucić zaklęcie, ponieważ mówił: „adertha udan falgaroth singe opevit naglasol”. Adelaide mogłaby zginąć, gdyby nie doniosły krzyk szpiega: „Adelio! Padnij!!!”. Córka Adeli szybko wykonała unik w bok i padła na ziemię wymachując mieczem. Uciekła przed błyskawicą i zabiła przy tym jeszcze jednego szkieleta. Kapitan użył 'magicznej strzały’ w Gottarda, lecz i szpiegowi Adelaide udało się skryć za nieumarłego, co kosztowało przypadkową ofiarę śmierć. Kapitan zaślepiony złością nie zauważył nadbiegającej Adelaide z wysuniętym do przodu ostrzem. Po sekundzie już nie żył.
Po bitwie Adelaide podziękowała Gottardowi za uratowanie jej życia i rozkazała dalszy pochód na wschód.

Rozdział III – Starcie zabójców

Adela parła niczym orzeł w stronę zachodnią. W międzyczasie dowiedziała się, że ruszył za nią pościg, za zabójstwo kapitana nieumarłych, który zresztą sam zabił jej męża za nic. Okazało się, że aby zabić Adelę, nieumarli założyli miasto, które dopiero się rozwijało. Adela sama postanowiła założyć bazę, z surowców pozostałych po zburzeniu wioski. W ten sposób walka byłaby równa, gdyby nie to, że Nowy Wróg dostarczał posiłków swym poddanym. Nie było, co czekać, Adela ruszyła na zwiad z małą eskortą, reszta zaś pilnowała bazy. Szczęście sprzyjało kapłance, gdyż znalazła opuszczoną, lecz w dobrym stanie kopalnię złota, od razu rozkazała wydobycie. Przez parę dni wędrowała po okolicach, bez większego odpoczynku. Swym ludziom kazała wreszcie dłużej wypocząć, zaś sama poszła nad wodę, rzuciła zaklęcie 'odnowa’, następnie wzięła kąpiel w rzece. Gdy wróciła, nie było nawet śladu, że ktoś był razem z nią. Podbiegła do swego konia i rozpoczęła poszukiwania, bo paru minutach zauważyła grupkę ludzi, która próbuje uciekać, lecz sama nie wie gdzie. Adela domyśliła się, że czas działania 'zauroczenia’ minął. Zaczaiła się więc między drzewami, rzuciła zaklęcie. Wszyscy znów byli na jej rozkazy. Ale teraz pozostawała kwestia, co zrobić z bazą? Jak tylko mogła, tak szybko ruszyła w stronę swej bazy. Jednak okazało się, że wszystko jest na swoim miejscu, Adela wytłumaczyła, że jest ich przywódczynią i wszystko było już załatwione.
Adela po tym zdarzeniu postanowiła odpocząć. Nie był jej przeznaczony długi odpoczynek, niedługo potem przybył spory patrol Nowego Wroga. Adela zerwała się ze swym oddziałem w pościg za nieumarłymi, którzy mogli przekazać informacje o położeniu jej bazy. Gdy zbliżyła się na odpowiednią odległość, rzuciła zaklęcie 'spowolnienie’. To dało możliwość jej oddziałom dogonienie martwiaków. Adela dołączyła do zniszczenia szkieletów zwiadowców. Po walce Adela powróciła do bazy i kazała szybko wznieść fort oraz rozpocząć trenowanie nowych żołnierzy.
Po dwóch tygodniach Adela postanowiła wyruszyć na poszukiwanie zamku nieumarłych, którzy mieli ją zabić. Ruszyła prosto na zachód, co zaowocowało przybyciem do nekropolii. Z miejsca kazała przygotować się oddziałom do oblężenia. Gdy rozpoczęła atak na mury miasta, podniosły się bramy miasta, zaś most zwodzony został opuszczony. Atak katapultą był nic nie wart, gdyż z miasta wręcz wylał się potok uzbrojonych szkieletów… były ich setki, zaś w mieście nikt nie został. Adela z początku nie wiedziała co zrobić, jednak w ostatniej chwili rzuciła czar 'ściana ognia’, a swym oddziałom rozkazałaz stanąć przed długim murem płomieni i zabić każdego nieumarłego wojownika, który przekroczy ognistą ścianę. Po parunastu minutach ciągłego męczącego machania mieczem w kierunku martwiaków, wyłonił się z płomieni nieumarły rycerz śmierci.
– Adelo! Zostałaś skazana na śmierć od mego miecza za zabójstwo naszego kapitana Ig’natha! – krzyknął nieumarły heros przeraźliwym głosem.
– Tak? A kto zamordował mojego męża? Adel nic wam nie zrobił, a także został zabity! – powiedziała na to Adela z dezaprobatą dla rycerza śmierci.
– On już zasilił szeregi naszych bohaterów – odpowiedział nieumarły. – Było mu przeznaczone służyć w naszej armii. Zaś tobie jest przypisany ten sam los!!
– NIEEE!!! WSZYSTKICH WAS ZNISZCZĘ!!! Do ataku podwładni! – wykrzyczała matka Adelaidy.
Wszyscy wręcz rzucili się w kierunku rycerza śmierci, lecz to był fatalny błąd, nieumarłego bohatera chroniła 'tarcza ognia’. Adela widząc masakrę swych ludzi, rzuciła 'rozproszenie magii’ na rycerza śmierci i ruszyła z wekierą na swój cel, niczym rycerz z kopią w turnieju. Toż samo uczynił rycerz śmierci, tyle, że on wyciągnął długi miecz. W tym momencie Adela po cichu wyrecytowała zaklęcie 'przyśpieszenia’ i ruszyła z szybkością błyskawicy w kierunku rycerza, po ułamku sekundy, bohater był już martwy na wieczność. Zamek był pusty, Adela rozkazała go zrównać z ziemią oraz ruszyć dalej w podróż na zachód do Mythland.

Rozdział IV – Inna droga

Adelaide podążała na wschód w kierunku Farecoun, wysłała Gottarda, by sprawdził sytuację na wschodzie i na drodze, którą zamierzają podążać. Adelaide miała czekać na rozwidleniu dróg na Gottarda, lecz przybył do niej żołnierz Adeli z wiadomością:
„Adelaide! Idę po Ciebie, Nowy Wróg na razie nie sprawił mi większych problemów, myślę, że Tobie też nie. Trzymaj się, podążam drogą na zachód, Ty na pewno na wschód, tak trzymaj. U mnie na razie dobrze, wkrótce się spotkamy i pamiętaj: razem damy radę!”
Adelaide po przeczytaniu listu oraz dowiedzeniu się o wspólnym potencjale jej i matki, od razu rozkazała szybki marsz na wschód. Gdy przeszła już spory kawał drogi, Gottard powrócił z wyprawy, z licznymi ranami, lecz to nie przeszkadzało mu w przekazaniu ważnej wiadomości dla Adelaide.
– Adelio! Musimy zawracać i to szybko, w tą stronę podąża dość wielka armia Nowego Wroga – powiedział Gottard.
– Ale jak? Mamy wrócić do Mythland. Zaprzestać poszukiwań Adeli? – zapytała zamartwiona Adelaide.
– Nie – odparł Gottard. – Niedaleko na zachód stąd jest ciasna droga na południe, tam pomyślimy, co dalej. Myślę, że Nowy Wróg tamtędy nie podąży.
– Dobra, będzie jak mówisz, ale co Ci się stało? – zapytała córka Adeli. – Widzę, że krwawisz.
– Najpierw droga na południe, potem leczenie – odpowiedział szybko szpieg.
– W porządku. Żołnierze! Ruszajmy! – krzyknęła do podwładnych.
W końcu wrócili na rozwidlenie drogi i ruszyli na południe. Gdy żołnierze zechcieli odpocząć w cieniu koron drzew, Adelaide poprosiła Gottarda, by przyszedł do jej namiotu.
– Usiądź – Adelaide obejrzała Gottarda. – Twoje rany są głębokie, jak Ty to wytrzymałeś?
– Kiedy się działa pod wpływem impulsu, nie czuje się bólu – odpowiedział jej Gottard.
– Ja bym poczuła, z takimi obrażeniami, na pewno bym poczuła – Adelaide powiedziała opatrując rany Gottarda i podała miksturę Gottardowi. – Po tym poczujesz się lepiej.
– Dziękuję, naprawdę nie wiem, co ja bym zrobił bez ciebie, pewnie marnowałbym swoje umiejętności w Mythland, albo w szeregach armii Nowego Wroga – zażartował Gottard.
– Hihihi…
W tym momencie Gottard zbliża swe usta do ust Adelaidy i całuje ją. Tak zaczęła rozkwitać miłość między Adelaide i Gottardem.
Przyszła pora, by ruszać dalej. Adelaide dotarła do monolitu wejścia, ale nie było innego wyjścia, niż wejście w teleporter. Adelaide wraz z podwładnymi i Gottardem dotarła do małego obozu. Byli tam zebrani oficerowie Nowego Wroga – głównie nekromanci. Gottard wybadał, w którym namiocie siedzi największa ilość magów śmierci. Wszyscy wtargnęli nagle na jednego z namiotów i zabili wszystkich znajdujących się w nim nekromantów. Nekromanci byli połączeni 'paktem cieni’, więc gdy pierwszy bohater zginął od razu wyszło kolejnych 3 nekromantów. Spotkali się przy ognisku, wywiązała się bitwa. Jeden z nekromantów rzucił czar 'ręka śmierci’ i ruszył na Adelaide. Drugi zaczął rzucać magicznymi pociskami w żołnierzy Adelaidy. A trzeci rzucił czar 'oślepienie’ na Gottarda i zaatakował go. Adelaide rzuciła 'morowe powietrze’ na atakującego Gottarda nekromantę, następnie walnęła przeciwnika w brzuch, a potem w głowę. Żołnierze w końcu pozbyli się drugiego maga. Zaś trzeci dopadł Adelaide. Uderzył ją w nogi, córka Adeli uklękła, uchyliła się przed kosturem wroga, następnie rzuciła 'odwrócenie zaklęć’ na Gottarda i ten wystrzelił od razu strzałę w kark trzeciego nekromanty. Gdy ostatni z obozu padł trupem, Gottard przytulił mocno Adelaide.
– Już dobrze, ta bitwa się skończyła. Już dobrze – Gottard uspokajał Adelaide.
– Wiem… dzięki Tobie – odpowiedziała mu Adelaide.
Wszyscy postanowili pozwolić odpocząć swej przywódczyni.

Dodaj komentarz