Kultowy RPG wiecznie żywy. Recenzja Gothic I

Wiele się ostatnio mówi i słyszy na temat fanowskiego dodatku do Gothic II o nazwie Dzieje Khorinis. Tym samym legendarna wręcz marka niemieckiego studia Piranha Bytes wreszcie pojawia się na ustach graczy w pozytywnym przesłaniu po wszystkich zawirowaniach związanych z fiaskiem Arcanii i zachowaniami JoWooD. Czy to nie idealny pretekst, aby odkurzyć niezwykle popularną w naszym kraju i regionie serię RPG’ów, zaczynając od części pierwszej?

Gothic, jakiego znamy, powstawał przez kilka lat, aż wreszcie po licznych zapowiedziach w 2001 roku gracze w Niemczech, a od 2002 także w Polsce mogli się cieszyć niepowtarzalnymi wrażeniami z rozgrywki. Fabuła przedstawia losy Górniczej Doliny – kolonii karnej otoczonej magiczną barierą, w której budzi się potężne zło związane z postacią demona Śniącego – widziane z perspektywy Bezimiennego bohatera, w którego mamy okazję się wcielić, a który z czasem okazuje się być wybrańcem boga Innosa (jednego z trzech bóstw świata Gothic, obok Beliara i Adanosa). Kultowy Bezi nie jest jednak bezosobowy – to charakter świetnie wykreowany, pozostający w pamięci po zakończeniu rozgrywki i stanowiący swego rodzaju gwiazdę dzisiejszego świata fantasy. Z drugiej zaś strony bardzo łatwo graczowi wcielić się i utożsamić z bohaterem, stanowiącym typ osadzonego w świecie fantasy Everymana, motywu występującego w średniowiecznych moralitetach, ale i współczesnych dziełach artystycznych. A że cały świat przedstawiony został osadzony w klimacie właśnie średniowiecznym, to cała konwencja bardzo dobrze się komponuje i dlatego między innymi gra zasłużyła na miano kultowej.

Dość jednak tego filologicznego bełkotu, przejdźmy do samej rozgrywki. Nasza postać, wtrącona za barierę (nie została dotąd ujawniona przyczyna orzeczenia tej kary), otrzymuje ważne zadanie w postaci dostarczenia listu magom ognia. Do kolonii karnej, pełnej rzezimieszków, drobnych przestępców, oszustów i złodziei, ale również dziwaków i wariatów trafiamy bez uzbrojenia czy specjalnych bogactw – wszystko musimy uzyskać podczas rozgrywki. Walutą w Górniczej Dolinie są bryłki rudy i o ten kruszec będziemy zabiegać, wykonując liczne zadania, handlując, plądrując skrzynie czy eksplorując wszelakie ruiny i zwłoki napotkane na drodze.

Czekają nas także liczne walki z potworami zamieszkującymi ten obszar wyspy Khorinis, innymi ludźmi, a także orkami, stanowiącymi poważne zagrożenie dla funkcjonujących tu osad skazańców. Podczas przygód nasz bohater zyskuje punkty doświadczenia, a wraz z nimi kolejne poziomy i towarzyszące im punkty nauki. Te ostatnie wykorzystać możemy na podwyższanie podstawowych parametrów, trenowanie umiejętności posługiwania się danymi typami broni (jednoręczna, dwuręczna, łuki, magia) czy zdolności specjalnie: otwieranie zamków, kradzież kieszonkowa, myśliwstwo skradanie czy akrobatyka. Swoje zdolności zwiększamy pod okiem konkretnych ekspertów w danej dziedzinie, co wymusza liczne interakcje z NPC’ami. Skille czasem wzrastają także po spożyciu określonych mikstur czy pokarmów. Statystyki nie tylko zwiększają bazową potęgę bezimiennego, ale również odblokowują dostęp do lepszych broni. A tych na swojej drodze, podobnie jak innych przedmiotów, napotkamy w Górniczej Dolinie od groma.

Pozornie hermetyczny świat okazuje się w rzeczywistości niezwykle bogaty. Liczne postaci są bardzo charakterystyczne i komunikatywne – w zasadzie każdy NPC ma coś do powiedzenia, a z wieloma rozmowy wiążą się z misjami głównymi i pobocznymi. Niektórzy przyjaciele  Beziego (m. in. Diego, Lares, Milten czy Xardas) pojawią się w kolejnych częściach Gothica. W pewnym momencie przyjdzie nam się określić pod względem przynależności do jednej z trzech frakcji: Starego Obozu w obrębie zamku i podgrodzia zarządzanego twardą ręką przez Gomeza i strażników, Nowego Obozu w Wolnej Kopalni, gdzie Lee gwarantuje wiele swobód swoim popleczników, lub Sekty na bagnach, złożonej z wyznawców Śniącego wyjątkowo lubujących się w konsumpcji słynnego bagiennego ziela. Generalnie gra cechuje się dużą swobodą pozostawioną graczowi i w skrajnym przypadku może on nawet wyrżnąć w pień ok. 90% żywych istot, nieobdarzonych przez twórców nieśmiertelnością. To chyba największa zaleta Gothica, że możemy sami decydować, w jaki sposób się bawimy. Nie mniej jednak sama fabuła podstawowa ma liniowy charakter i prędzej czy później toczyć się będzie w określony sposób. Do naszej dyspozycji natomiast pozostaje cała sfera wokół głównego wątku. Jedynym mankamentem przyjętych rozwiązań mechaniki jest fakt, że wraz z rozwojem rozgrywki system ekonomiczny zaczyna wariować (dysponujemy gigantycznymi sumami rudy i setkami przedmiotów do sprzedania), lecz to akurat problem wielu RPG’ów z otwartym światem (patrz: Wiedźmin).

Sam system walki nie jest jakoś specjalnie rozbudowany i w związku z tym raczej nie powinien stwarzać nikomu specjalnych problemów. Możemy zadecydować, czy podążymy ścieżką siłową, czy magiczną. Oprócz tego nic nie stoi na przeszkodzie, aby inwestować w wybrane umiejętności i dzierżyć takie, a nie inne elementy uzbrojenia. Trzeba jednak uważać, gdyż początkowo każda bestia czająca się w świecie Gothica może nas stosunkowo łatwo zabić.

Niestety, mimo licznych zalet, nie można uznać Gothica za grę idealną. Szata graficzna już w swoich czasach mogła zostać uznana za nieco toporną, a dzisiaj wśród wielu osób budzi wręcz niechęć. Silnik gry jest dość trudny do modyfikacji (co nie przeszkodziło w wydaniu wielu fanowskich produkcji, z Mrocznymi Tajemnicami na czele), a to utrudnia znacznie likwidację bugów, w które Górnicza Dolina wprost obfituje. Szczęśliwie twórcy pozostawili prosty dostęp do tybu debuggowego – Marvin Mode – co po części rekompensuje niedoróbki. Zresztą niektóre śmieszne błędy dodają wręcz uroku światowi Gothica, który choć sprawia wrażenie ponurego i mrocznego (choćby samą nazwą), w rzeczywistości okazuje się dla gracza przyjazny, a momentami nawet okraszony humorem. Co jednak trudno przeboleć, choć można zrozumieć i wytłumaczyć uciekającymi terminami premiery gry, to fakt, że uniwersum jest po prostu niedokończone. Brakuje wielu lokacji, które w zamyśle twórców miały stać się dostępne dla gracza, a nawet istotne dla rozwoju fabuły, począwszy już od zamkniętej kopalni, którą mijamy podążając z lokacji startowej w stronę Starego Obozu. Na szczęście w tym miejscu pomocną dłoń wyciągnęli fani tytułu, którym zawdzięczamy liczne mody i dodatki nie tylko uzupełniające braki podstawowej wersji Gothica, ale też znacząco rozwijające świat.

Podsumowując, moja przygoda z pierwszym Gothiciem zaczęła się stosunkowo późno (wcześniej ograłem drugą i trzecią część), lecz nie mogę powiedzieć, żebym go nie polubił. I choć może rzeczywiście wizualnie tytuł nie postarzał się za dobrze (choć na pewno znajdą się osoby odmiennego zdania), to z kolei oprawa muzyczna i dialogowa (genialny polski dubbing z niepowtarzalnym Jackiem Mikołajczakiem w roli Bezimiennego!) rekompensują te mankamenty graficzne wg mnie w zupełności. Jeśli więc zastanawialiście się, czy przed premierą Dziejów Khorinis nie warto by zajrzeć do Gothic 1 – mam nadzieję, że już tego nie robicie, tylko grzebiecie w szafie lub męczycie znajomych w poszukiwaniu płyty z grą ;-).

+ niepowtarzalny klimat i świetnie przedstawiona Górnicza Dolina,
+ Bezimienny jako fantastyczny Everyman, a zarazem kultowa postać świata gier,
+ charakterystyczne postaci i lokacje (obozy),
+ wciągająca fabuła i multum zadań pobocznych,
+ bogata lista potworów i mieszkańców uniwersum,
+ duża swoboda działań gracza,
+ piękna muzyka i świetne dialogi (polski dubbing).
– toporna grafika i wiele niedokończonych lokacji,
– liczne błędy (choć: Marvin Mode i urok gry trochę je rekompensują),
– problemy z systemem ekonomicznym i balansem na późniejszym etapie rozgrywki.

[poll id=”6″]

Dodaj komentarz

1 Comment