Na ratunek Keanie – recenzja Tzar: Ciężar Korony

Czy graliście kiedyś w świetnego bułgarskiego RTS-a z 2000 roku o nazwie Tzar: Ciężar Korony? Jeśli tak, zapraszam do przywołania wspomnień, jeśli nie – mam nadzieję, że zachęcę Was do zainteresowania się tym tytułem. Jest to bowiem jedna z gier, od których zaczynałem swoje przygody w wirtualnym świecie w ogóle, a która z czasem dołączyła na stałe do kanonu moich ulubionych strategii. Już jako sześciolatkowi zdarzało mi się bowiem zagrywać w Tzara, a piętnaście lat później – wciąż z chęcią do niego od czasu do czasu wracam :).

Tytułem wprowadzenia, Tzar jest dziełem Haemimont Multimedia, czyli późniejszych twórców między innymi trzeciej i czwartej części innej znanej gry strategicznej – Tropico. O klasie producenta może więc świadczyć sam fakt, że wciąż istnieje i osiąga sukcesy, co jeśli chodzi o twórców gier tego okresu niekoniecznie stanowi normę (nawiązuję tutaj do upadłości chociażby New World Computing – autorów Heroes 3 – czy Joymanii, której dziełem jest Knights and Merchants). Jednakże niestety nigdy nie doczekaliśmy się kontynuacji samego Tzara. Co prawda powstały jeszcze niewydane w Polsce dodatki jak Excalibur czy Magia, jednak poza kampaniami nie dodawały zbytnio nowej zawartości; o kolejnych częściach Tzara tym bardziej można zapomnieć. A szkoda, bo myślę, że potencjał wykreowanego 16 lat temu uniwersum jest naprawdę spory, o czym zresztą świadczą liczne kampanie i misje stworzone przez graczy.

Ale po kolei. Tym razem zacznę od krótkiego zarysu głównej fabuły, która w grze ma niebagatelne znaczenie, gdyż to właśnie ona daje fundament pod cały klimat i inspiracje płynące z uniwersum. Posłużę się w tym miejscu fragmentem pochodzącym z Wieży Magów.

Tzar opowiada historię świata nękanego ciągłą walką pomiędzy Dobrem i Złem. Po długiej batalii i okresie dominacji ciemności dobry mag zdołał powstrzymać dalszą ekspansję Zła i utrzymał je do końca swej działalności w ryzach. Następnie całą moc przeniósł do Kryształu, który przez tysiąc lat znajdował się w rękach jego uczniów. Niestety, pojawił się inny mag, żądny mocy Kryształu. W wyniku walki z czarodziejami światła poniósł klęskę i zniknął. Jednak Kryształ przepadł, co osłabiło siły Dobra. Władca Ciemności rozesłał swoje sługi – Mesjaszy – którzy siali zamęt w świecie i doprowadzały do jego upadku.

Zostajemy wprowadzeni do fabuły w momencie krytycznym. Po trwającej 50 lat wojnie szlachetny król Roan zginął z ręki zdrajcy. Jedyną nadzieją dla świata jest jego syn, Sartor. O jego kolejach losu, zmaganiach ze Złem i poszukiwaniach Kryształu opowiada kampania tytułowa gry – Tzar: Ciężar Korony.

W grze występują trzy nacje: Europejczycy, Arabowie i Azjaci. Każda z nich wyposażona jest w zestaw jednostek, budynków, technologii oraz wiązki zaklęć. Część znajduje swoje odpowiedniki w każdej z nich (np. taki budynki jak zamek czy kuźnia różnią się jedynie wizualnie, podobnie jak łucznicy czy wieśniacy), inne pojawiają się co prawda w różnych odsłonach kulturowych, lecz mają różne parametry (dajmy na to piechurzy europejscy są silniejsi od arabskich, z kolei konny łucznik Azjatów ma nieco więcej ataku, ale za to mniej obrony od arabskiego i wymaga więcej złota przy rekrutacji, wreszcie magowie i kapłani występują w każdej nacji, lecz dysponują innymi zaklęciami i umiejętnościami). Mamy wreszcie budynki, jednostki i technologie specyficzne tylko dla poszczególnych ludów i to właśnie one czynią zróżnicowanie. Owszem, do dyspozycji mamy tylko trzy nacje, jednak każdą z nich musimy nauczyć się grać z osobna, przybrać odmienne taktyki w zakresie wojskowości, gospodarki, infrastruktury, aby osiągnąć sukces.

tzar-pustynia
Z uwagi na odrębność trzech nacji w Tzarze napotkamy różne typy terenu, podróżując od obszarów zimowych, przez trawiaste równiny czy sawannę, po arabskie pustynie.

O ile kampania podstawowa w głównej mierze pozwala nam poznać specyfikę Europejczyków (z grywalnymi Arabami jest tylko kilka misji, z Azjatami – jeszcze mniej), o tyle dzięki opcjom pojedynczych map gotowych i losowych do dyspozycji mamy ogromne spektrum kombinacji przeciwników, sytuacji startowych (liczba surowców), sojuszy, itd. Pod względem SI trzeba przyznać, że komputer jest dosyć wymagający. Wynika to przede wszystkim z tego, że operacje takie jak stawianie budowli, rekrutacja jednostek czy wysyłanie wojsk, które siłą rzeczy musimy wykonywać ręcznie w czasie rzeczywistym (w czym zresztą tkwi istota RTS), maszyna wykonuje automatycznie i to w sposób bardzo szybki i dokładny. W związku z tym już od samego początku musimy liczyć się z atakami na naszą osadę, wróg nie da nam czasu na spokojne rozwinięcie gospodarki. Dzięki temu mamy możliwość wspięcia się na wyżyny naszych umiejętności, zarówno taktycznych, jak i po części zręcznościowych. Na szczęście gra oferuje na bieżąco możliwość zmiany prędkości rozgrywki, dzięki czemu możemy śmiało zwolnić tempa na potrzeby wydania poszczególnych rozkazów, a następnie przyspieszyć, by obserwować ich wykonywanie i odpowiednio reagować. Jest to rzecz po części subiektywna, jednak moim zdaniem w trybie single player Tzar jest dosyć trudny.

tzar-krzyzowcy
Każda z nacji posiada pewne specyficzne budowle czy formacje wojskowe. Na zdjęciu – europejska wyprawa krzyżowa, do zorganizowania w katedrze.

Do dyspozycji graczy pozostawiono także możliwość zmagań wieloosobowych, gdy już boty stają się nudne. Co prawda serwer Haemimont już od dawna nie funkcjonuje (mówiąc szczerze nawet nie wiem, w jakich latach można było się na nim pobawić), jednak z pomocą przychodzą programy typu Hamachi czy Gameranger. I tutaj muszę przyznać, że o ile nie jestem specjalnie fanem grania multi w strategie (zawsze kładę nacisk przede wszystkim na fabułę i spokojne pocinanie z botami), o tyle w przypadku Tzara bardzo przypadł mi do gustu ten moduł. Dodatkowy atut stanowi możliwość nagrywania powtórek z naszych zmagań i późniejszego odtwarzania ich bezpośrednio w grze.

tzar-wiesniaki
Wieśniacy, których rekrutować możemy w zamku, stanowią podstawowe „narzędzia” rozwoju naszej osady. Wykonują najważniejsze funkcje gospodarcze.

Jeśli chodzi o rozbudowę, to większość misji zaczynamy z zamkiem i kilkoma wieśniakami, którzy to stanowią podstawę funkcjonowania całej naszej struktury gospodarczej. To oni wydobywają niezbędne surowce (w Tzarze występują cztery: złoto, kamień, drewno i pożywienie, co nie jest akurat niczym oryginalnym w stosunku do innych RTS’ów tej epoki), wznoszą budowle i przejmują włości wroga. W ostateczności są w stanie również walczyć, jednak do tego przede wszystkim służy wojsko, rekrutowane w koszarach (piechota, łucznicy, kawaleria), warsztatach (machiny oblężnicze), portach (okręty), wieżach magów (magowie, a także wytwarzane przez nich potwory), świątyniach (kapłani) czy zamkach (szpiedzy/ninja). Europejczycy dysponują ponadto możliwością uformowania wyprawy krzyżowej w katedrze, Azjaci rekrutowania mnichów w klasztorach, z kolei Arabowie mogą w razie potrzeby przekształcać chłopów w regularne oddziały wojowników dżihadu. W razie potrzeby istnieje także możliwość zakupu całych oddziałów, jak i herosów (jednostek o potężnych statystykach) w gospodach. Nasi żołnierze mogą zdobywać doświadczenie w walkach oraz na treningach (czemu służą manekiny), a dzięki odpowiednim technologiom wzmacniamy ich parametry niejako odgórnie. Oczywiście, musimy także zadbać o domy dla naszych wojaków. Początkowo często rekrutujemy więcej jednostek tańszych, a zarazem słabszych, jednak z czasem warto inwestować w potężniejsze wojska z uwagi na limit populacji. Dla wzmocnienia naszych włości stawiamy mury oraz wieże obronne – początkowo drewniane, z czasem kamienne.

tzar-walka
Wielu graczy połączonych w sojusze może rywalizować ze sobą na mapie, zarówno w trybie single-, jak i multiplayer.

Mapa przygód, której rozmiary mogą być zróżnicowane (od niewielkich do ogromnych bądź określanych przez grę mianem „prawdziwego świata”), kryje w sobie różne lokacje. Nie można jednak powiedzieć, aby w tym aspekcie Tzar był jakiś specjalnie bujny – istnieje dosłownie kilka typów artefaktów, nieliczne potwory dostępne we wrotach wymiarów oraz stosunkowo proste elementy terenu. Tym nie mniej da się z ich wykorzystaniem stworzyć naprawdę ładne mapki, a dzięki przewidzianym przez edytor formułom mamy sposobność stworzenia ciekawych scenariuszy z zaskakującymi nieraz pomysłowością skryptami, co otwiera przed nami w zasadzie nieograniczoną pulę modyfikacji, o ile oczywiście opanujemy dość fachowy język programowania tychże.

tzar-zamekzla
Zamek Zła – nasz cel wieńczący tytułową kampanię Tzara. Po lewej widzimy mesjasza – najpotężniejszą istotę w grze, której jednak nie można nigdzie rekrutować.

Sama grafika w połączeniu z muzyką jest dość klimatyczna, jednak sfera wizualna gry wg mnie wymagałaby dzisiaj już pewnego odświeżenia. Krok w tym kierunku stanowić może patch HD autorstwa Taichi_San, który umożliwia grę w rozdzielczości 1920×1080. To jednak nie jedyny przejaw upływu czasu. Kolejne odsłony Windowsa stwarzają bowiem liczne problemy z samym uruchomieniem Tzara, co niestety utrudnia czerpanie przyjemności z rozgrywki (a już do furii doprowadza wyrzucanie do pulpitu bez żadnego konkretnego powodu, dlatego zalecam raczej częste zapisywanie stanu misji). W odróżnieniu od opisywanych wcześniej Herosów bułgarski RTS stanowi produkcję raczej niszową, a jej społeczność fanów nie należy do specjalnie prężnych, szczególnie w Polsce, gdzie ostatnimi laty skurczyła się znacząco. Ponieważ producent raczej nie kwapi się do jakiegokolwiek działania odnośnie Tzara, trudno oczekiwać specjalnych rewelacji w tym zakresie. Pozostaje więc cieszyć się tym, co jest.

tzar-ksiega
Szczegóły fabularne podczas kampanii są nam zdradzane w dialogach między postaciami lub na kartach księgi Tzara.

Z Tzarem spędziłem przez te wszystkie lata wiele godzin fantastycznej rozrywki i przyznam, że mało którą grę obdarzam tak wielkim sentymentem. Naprawdę szkoda, że nie doczekał się on kontynuacji, ponieważ uważam, że miał on potencjał, by stanąć w szranki nawet z takimi produkcjami jak Warcraft czy Age of Empires na polu rywalizacji RTS’ów. Na zakończenie chciałbym jeszcze wymienić kilka podstawowych zalet i wad tej gry. Ponownie zachęcam do zagrania w nią – nigdy nie jest za późno na odkopanie dobrej strategii!

+ Wciągający klimat i ciekawa fabuła główna,
+ Rozwijający edytor misji i kampanii z możliwością wstawiania formuł,
+ Wymagające SI, a zarazem wysoka grywalność,
+ Przyjemna rozgrywka wieloosobowa,
+ Unikalność rozwoju trzech nacji.
– Problemy techniczne, duża niekompatybilność z nowszymi systemami (nie wszystko można usprawiedliwić wiekiem gry),
– Ubogi zestaw lokacji i obiektów na mapie.

[poll id=”3″]

Dodaj komentarz

5 Comments