,,Witaj, Sir. Pustynia czeka na Ciebie…” – Recenzja Stronghold Crusader

Wymierny sukces gry Stronghold spowodował, że doczekała się ona rok później (tj. AD 2002) sequela. Tym razem Firefly Studios umożliwiło nam przeniesienie się na Bliski Wschód, a konkretnie do Ziemi Świętej, w okresie wypraw krzyżowych i regularnych starć europejskich rycerzy z arabskimi Saracenami. Trzeba przyznać, że twórcy wyciągnęli bardzo słuszne wnioski z poprzedniej części, poprawiając najbardziej zgrzytające elementy, a zarazem pozostawiając mechanikę praktycznie niezmienioną, a jedynie nieco bardziej rozbudowaną. Stronghold: Crusader, bo o nim mowa, przebił popularnością część pierwszą serii, zaskarbiając sobie serca licznych fanów, i trudno się temu dziwić.          

Grywalna mechanika na nowej płaszczyźnie

Tak jak zaznaczyłem na wstępie, w Krzyżowcu mechanika z jedynki została przetransponowana bez większych rewolucji. Ponownie zarządzamy całością życia społecznego w naszej osadzie, w tym gospodarką żywnościową, kwaterunkiem, budownictwem, wydobyciem surowców, wytwórstwem broni i uzbrojenia, wreszcie – rekrutacją wojsk i ich dowodzeniem. Niektóre ceny i współczynniki zostały tylko nieznacznie zmienione, przykładowo obniżono koszta karczmy, zaś na świątynie nie wydajemy już kamieni (tylko złoto); w zakresie pojawił się nowy typ wieżyczek obserwacyjnych, a także niski mur, zabrakło natomiast drewnianej palisady (co naturalne z uwagi na deficyt drewna na pustyniach palestyńskich).

Arabskie wojska atakują!

Zupełną nowość stanowią natomiast obozy najemników, w których za odpowiednią sumę złota możemy nabyć jednostki arabskie. Ze względu na to, że posiadają one specyficzne właściwości (przykładowo niewolnicy mogą podpalać budynki przeciwnika, konni łucznicy strzelają w trakcie poruszania się jako jedyne jednostki strzeleckie, zaś asasyni potrafią się maskować i wspinać po murach), a także możliwość pominięcia czasochłonnej produkcji broni dla Europejczyków stanowią one poważną konkurencję dla naszych tytułowych krzyżowców. Często wręcz wypierają europejskie wojsko i w efekcie gracz prowadzi krucjatę za pomocą niewiernych, przeciw którym jest ona skierowana (ot, taki paradoks Strongholda). Obecność nowych żołnierzy całkowicie zmienia rozgrywkę, umożliwiając budowanie z jednej strony bardziej złożonych taktyk, ale z drugiej – rozwalanie poszczególnych przeciwników sprawdzoną metodą rushu asasynów i konnych łuczników.

Rewolucja w inteligencji komputerowej

Wspomniałem o przeciwnikach. W tym miejscu twórcy poczynili ogromne postępy, udostępniając nam kilkanaście różnorodnych modeli sztucznej inteligencji. Gracze komputerowi, podobnie jak my, budują swoje miasta (na podstawie określonego skryptu), rekrutują wojsko, bronią się i atakują. Walki stały się zatem bardziej wymagające, momentami nieprzewidywalne (aczkolwiek zachowań przeciwnika da się dość szybko wyuczyć na pamięć), a przede wszystkim istnieje wreszcie możliwość kooperacji z komputerem, ustalania sojuszy i wspólnych akcji.

Inspirujące kampanie historyczne

Do zapoznania się z mechaniką gry służyć ma pakiet czterech kampanii historycznych, opartych na wydarzeniach I i III krucjaty oraz podbojów Saladyna; czwarta jest luźną adaptacją państw krzyżowców założonych po I wyprawie krzyżowej (ze znajomymi przeciwnikami z części pierwszej). Trzeba przyznać, że jak na swego rodzaju tutorial rozgrywka bywa wciągająca i czasem bardzo wymagająca (przykładowo w momencie przechodzenia ostatnich misji kampanii krzyżowca, o której zaraz powiem parę słów, wciąż miałem nieskończone zadanie na Cyprze z III krucjaty). Całość uatrakcyjniają pięknie wykonane wstawki wzorowane na średniowieczne manuskrypty.

Kampania Krzyżowiec

Właściwa rozgrywka ma natomiast miejsce w ramach Kampanii Krzyżowca – pięćdziesięciu kolejnych misji, w których to spotkamy różnych przeciwników na różnych mapach, w różnych konfiguracjach, z różną sytuacją początkową kształtujących różne poziomy trudności… Mamy więc okazję poznać wszystkie modele SI komputera z każdej strony. Kogo więc spotkamy pod czas naszej wyprawy? Oprócz starych znajomych – Szczura, Węża, Wieprza i Wilka – pojawią się Ryszard Lwie Serce, Sułtan, Kalif oraz Saladyn. W ramach dodatku Warchest otrzymujemy 30 kolejnych misji z nowymi konkurentami – Cesarzem Fryderykiem, Królem Filipem, Szeryfem, Opatem, Marszałkiem, Emirem, Nazirem i Wezyrem. Łącznie zatem w grze napotkamy szesnaście postaci i powiązanych z nimi modeli SI.

Poniżej parę screenów obrazujących rozgrywkę (ekonomia, walka, zarządzanie):

Ekstremalny dodatek i spore kontrowersje

Wysoka grywalność Krzyżowca i jego popularność spowodowały, że w 2008 roku twórcy wydali samodzielny dodatek – Stronghold: Crusader Extreme. Z założenia nastawiony był on na przeprowadzanie ogromnych bitew z udziałem setek, a nawet tysięcy żołnierzy. Cel ten osiągnięto poprzez udostępnienie w dwudziestu misjach kampanii głównej specyficznego systemu zaklęć (a to zsyłających strzały z nieba, a to dostarczających nam włóczników czy pałkarzy, a to uzupełniających nasz skarbiec złotem, a to wreszcie miażdżących nieprzyjacielskie zabudowania gradem kamieni) oraz specjalnych budowli – obozów, w których nieustannie rekrutują się określone typy wojsk. Pozostałe aspekty rozgrywki pozostały niezmienione. Pomysł jednak spotkał się ze skrajnie różnym odbiorem fanów. Jedni uznali Extreme za ciekawy eksperyment, inni natomiast krytykowali za wypaczenie fundamentów rozgrywki i pójście Firefly na łatwiznę. Osobiście raczej należę do tej pierwszej grupy – dodatek jest fajny, może nie rewelacyjny, ale grywalny i w miarę wypełniający swoje batalistyczne założenia.

stronghold crusader

Tytuł żywy i aktywny

O sukcesie marki Stronghold: Crusader świadczy fakt, że z czasem wyodrębniła się ona, stając samodzielną serią, równoległą do podstawowej Twierdzy. Po wspomnianych wcześniej Warchest i Extreme w 2012 roku wydany został Stronghold Crusader HD. Dysponuje on wysoką rozdzielczością (wpisywał się w trwającą do dziś zresztą modę na tworzenie remasterów starszych tytułów). Z kolei w 2014 swoją premierę miała pełnoprawna kontynuacja – Stronghold: Crusader 2. W dalszym ciągu to jednak część pierwsza cieszy się największym poważaniem. Do dzisiaj istnieje możliwość stosunkowo szybkiego znalezienia partnerów do rozgrywki wieloosobowej. Osobiście uważam, że to właśnie w trybie multiplayer Krzyżowiec ukazuje swoje zalety w całej okazałości.

+ świetnie wprowadzony klimat krucjat, ponownie z nutą humoru,
+ mechanika z S1 przeniesiona na grunt Krzyżowca i rozbudowana (wojska arabskie),
+ ogromne postępy w zakresie SI komputera,
+ porządnie zrobiony samouczek w postaci kampanii historycznych,
+ ciekawa, wymagająca i długa rozgrywka w ramach kampanii Krzyżowiec (50 misji) + 30 misji Warchesta + 20 misji Extreme = 100 zadań oddanych do dyspozycji gracza,
+ wysoka grywalność w trybie single- i multiplayer,
+ grafika i muzyka ponownie trzymają poziom.
– brak zarysu fabuły ani rozwinięcia wątku historycznego,
– ponownie ograniczone możliwości edytora map,
– z czasem mimo wszystko zbyt schematyczne zachowania komputera.

[poll id=”13″]

Dodaj komentarz