,,Czas Chaosu”, czyli grafomańskie wywody Mathiasa (#10)

Czas Chaosu
pióra Mathiasa
(#10)

– Ostatnia sprawa, jaką musimy się dziś zająć – odezwał się znów Salvatore Clancy. – to kwestia regencji i sukcesji po zmarłym cesarzu. Jak wiadomo, nasz miłościwy Lacjusz przed śmiercią zdążył spłodzić czterech synów i dwie córki. Anna i Celina słuszą obecnie w Klasztorze Górnym Słońca Najwyższej Instacji. Tym samym praw do korony nie posiadają. Jak pamiętamy, najstarszy syn, Kord, zginął w trakcie Trzeciej Wyprawy Kantyjskiej pięć lat temu – zgromadzeni oddali niedoszłemu sukcesorowi hołd. – Dwaj kolejni bracia zaginęli jakiś czas temu w tajemniczych okolicznościach. Małoletni Gilbert jest z kolei zbyt ciężko chory, aby przejąć obowiązki monarsze. Racją stanu jest zatem odnalezienie zaginionych potomków cesarza i osadzenie na tronie któregoś z nich. Kto z szacownego grona byłby gotów podjąć się tego wyzwania?

Jako pierwszy zerwał się z miejsca potężnie zbudowany Arnold de Sierge, który może i wydawał się być szorstki w obyciu, ale należał zarazem do najgorliwszych patriotów wśród śmietanki elit.

– Choćbym miał sczeznąć, znajdę cesarskie dzieci!

– A ja ci z chęcią pomogę – odezwał się sir Gilehad Marz.

– Za cesarza i Imperium! Beze mnie się nie ruszycie – zakomunikował następnie niski wzrostem, lecz wielki duchem, blond włosy hrabia Mark Tulle, zarządca prowincji Talacja.

– Starym ja już, ale topór uniosę – rzekł baron de Mistrel. – Na pewno przydam się podczas tej wyjątkowej misji.

– Błogosławieństwo Najwyższej Instancji jest konieczne do zwycięstwa – wstając rzekł arcykapłan Amon. – Dołączę do świętej wyprawy.

– Jako rektor Akademii Magicznej Confludia co prawda nie mógłbym osobiście uczestniczyć w tej operacji – odezwał się sędziwy czarodziej Salis. – Ale za to oddelegowuję do niej trzech moich najznamienitszych adeptów: Kaela, Yorga i Mitrila.

– Znakomicie – ucieszył się Clancy. – Mamy już ósemkę poszukiwaczy, którzy zaryzykują swe życie, aby…

Wtem rozległ się huk. Wrota rozwarły się, a przez nie – ku zaskoczeniu zgromadzonych – wkroczyła grupa kobiet w błękitno-liliowych szatach. Przewodziła im brązowowłosa, zielonooka, wysoka i smukła, poruszająca się z gracją baletnicy, dzierżąca stalową laskę w dłoni i błyszczący sztylet u boku dama. Amelia Luxpread, najpotężniejsza czarodziejka Szkoły w Cleans, mieście znanym jako stolica niewieściej mocy.

– Szanowna Rado! Niezwykle miło, że jak zwykle pomijacie w swych planach czarodziejki z północy – odezwała się bardzo stanowczym, dumny, żywym głosem. – Przez grzeczność przemilczę ten akt arogancji, jakim było niezaproszenie delegacji z Cleans na obrady i niedopuszczenie czarodziejek z najsilniejszej – tu wyzywająco spojrzała na rektora Salisa, którego siwa broda sięgająca stóp zdawała się czerwienieć ze złości. – szkoły magicznej w Imperium do gremium decydującego o losach upadającej korony.

– Amelio… – próbował wtrącić zdezorientowany Clancy.

– Nie przerywaj, proszę, drogi Salvatore. Nadszedł czas, abym to ja zabrała głos w imieniu moich sióstr. Tak więc w tym momencie możecie naprawić swój błąd i dopuścić nas do Rady. Zyskacie dodatkowe wsparcie, a ja osobiście wraz z Cornelią i Valią – wskazała na dwie równie piękne, choć zupełnie różne od siebie czarodziejki ze świty. – dołączę do wyprawy w poszukiwaniu dzieci cesarza Lacjusza.

– Dlaczego mielibyśmy przystać na te rozkazy? – warknął dostatecznie dziś rozjuszony hrabia de Sierge.

– Ponieważ… mamy pewien trop w sprawie zaginionych – Amelia uśmiechnęła się delikatnie, nie bacząc specjalnie na agresywną postawę Arnolda.

Nietrudno się domyślić, ze niedługo po tych słowach przez aklamację Rada powiększyła swe grono o sześć reprezentantek Szkoły w Cleans, zaś uczestników wyprawy było już jedenastu.

***

Obrady zmierzały ku końcowi. Głos po raz ostatni miał zabrać Salvatore Clancy, który po raz kolejny umożliwił ich pokojowe przeprowadzenie swą rozjemczą postawą.

– W imieniu cesarza władzę w państwie obejmie do czasu odnalezienia następcy tronu Wielka Rada, przekształcona na ten okres w Radę Regencyjną. W dniu dzisiejszym Rada podjęła decyzje odnośnie dalszych działań wojennych – stosowne rozkazy zostaną wysłane za pośrednictwem łączników. Ponadto uformowała się grupa ekspedycyjna, której zadaniem jest odnalezienie i sprowadzenie następcy tronu Imperium. Proszę pamiętać o konieczności zachowania tej misji w absolutnej tajemnicy. Wreszcie, do czasu odzyskania Vallenstein lub innych nieprzewidzianych na tę chwilę okoliczności funkcję stolicy Imperium pełnić będzie Confludia. Dziękuję wszystkim za przybycie i aktywne uczestnictwo. Miejmy nadzieję…

Znów drzwi do sali otworzyły się, a przez nie wpadł przerażony strażnik.

– O co chodzi, żołdaku? – zapytał Clancy, nie kryjąc irytacji. Niewiele rzeczy jest w stanie zdenerwować tego wyjątkowo pokojowego kapłana, ale jedną z nich jest przerwanie jego przemowy, szczególnie obliczu zmęczenia po całym dniu obrad. – Czy zdajesz sobie sprawę, że wtargnąłeś na posiedzenie Rady Regencyjnej?

– Najdroższy ojcze… insygnia… cesarskie…

– Co z nimi? – zaniepokoił się Mistrel.

– Korona… berło… pas… wszystko…

– Gadajże wreszcie! – zniecierpliwił się de Sierge.

– Ukradzione! Zrabowane… zniknęły!

Kolejny cios padł właśnie w szatkowane i poniewierane serce Imperium.

KONIEC ROZDZIAŁU III

Dodaj komentarz