Fantastyczne poezje #12 – ballada Markhama

Ballada
Autorstwa Markhama (Tajemnice Antagarichu)

Objaśnienie postaci i wyrażeń:

Kozojed – podrzucił smokowi wypchaną owcę – niczym Dratewka.
Niedamir – lokalny król, ostrzy sobie ząbki na skarb jaki może posiadać smok.
Hołopole – miejsce akcji.
oreny – waluta
dziewka – zamiast córa Koryntu/ kobiety lekkich obyczajów
rzyć – odbyt
chędożyć – używać stosunkowo pieprzu

Zaczynamy:

Panowie i Panie słów zamienić bym chciał kilka
otóż pod Hołopolem nie widziano żadnego wilka
Otóż świtem bladym jęk owcy było słychać,
Szybko wnet poczęła zdychać
Cóż ją pożarło
Ze skóry obdarło
Cóż to za okropna gadzina
Pancerz ma jak skamielina
Ogniem wciąż bucha
Spadł niczym zawierucha
Pożarł owce, pożarł pasterzy
A  pijana nemu chłopu nikt nie wierzy!
Zza mgły na bydło, kły swe szczerzy
Bo bestia taka łacha na owce i dziewice
Że razu pewnego spikował stare pannice
Nigdy się tak nie uśmiałem przyjacielu
Poczekaj zaraz powiem Ci o ballady celu
Spikował baby, cuchnące ciuchy piorące, nikt jeszcze o tym nie powiedział bracie
A chłopi robili pod siebie w gacie
Król go nie ubije – jemu nie wypada
Nawet gdyby zebrała się zbrojna czerada
Tak nie łatwo ubić tego gada
Najmijmy wiedźmina
On się do tego idealnie nada
Albinos po cichu się skrada
Bo wcześniej mało kto wierzył w istnienie gada
Zanim burmistrz wziął sprawy we własne ręce
Plebs nafaszerował już ścierwo cielęce
Składnikiem jest smoła, wilcza jagoda
A nawet maści na czyraki im nie szkoda
Mistrz szewski Kozojed miał pomysłów kilka
Napchawszy, postawili ścierwo pośrodku stada
Owiec zebrała się cała gromada
Zaraz widać gada
Runął, z nieba spada
Gad miał w rzyci beczące owieczki
Zaraz połknął zatrute cieląteczki
Nażarł się i chędożony uciekł  do swej kryjóweczki
Za orenów kilka spuszczą cenę dziewki
Tym bardziej, że owy skarb jest naprawdę wielki
Ktoś na skarbie chce położyć łapę
Niedamir to szczeniak, który jeszcze nie zaczął się golić
Czy on mógł sobie na to pozwolić?

Dodaj komentarz