Nie od dziś wiadomo, że sukcesy sprzedażowe często idą w parze z nasileniem tzw. szarej strefy i zachowań nieuczciwych. O tym, że Nintendo świętuje ostatnimi tygodniami zyski z nowej Zeldy oraz konsoli Nintendo Switch, mogliście przeczytać w naszym zeszłotygodniowym wpisie. Czy ogromna popularność produktów japońskiej marki spotkała się z odpowiedzią internetowych oszustów? Jeszcze jakim!
Fałszywe emulatory Switcha
Zareagować musiała Federalna Komisja Handlu, amerykański odpowiednik naszego UOKiK’u. O co właściwie chodzi? W sieci naturalnie pojawiło się mnóstwo stron oferujących emulatory do konsoli Nintendo Switch. Programy te często okazują się być po prostu wirusami, które czynią poważne szkody naiwnym internautom. Złośliwe oprogramowanie służyć może m. in. wyłudzeniu pieniędzy, kradzieży danych czy wykorzystaniu mocy naszego komputera do przeprowadzania dalszych ataków. Zresztą, sami wiecie, jak jest.
Reakcja na wyższym szczeblu
W związku z narastającą falą tego typu problemów Komisja zdecydowała się oficjalnie zakomunikować, że emulatory Switcha po prostu nie istnieją. Na ile apel ten odniesie pożądany efekt – to się okaże. Wierzę, że czytelnicy eGG wiedzą, jak należy poruszać się w sieci i nie dadzą się nabrać internetowym cwaniaczkom. Mimo wszystko z przezorności apel zamieszczam. Skoro bowiem tak poważna instytucja odniosła się do sprawy fejkowych Switchów, to znaczy, że problemu nie można lekceważyć.