For Honor – Pierwsze wrażenia

Naprawdę starałem się za wszelką cenę zdobyć klucz do zamkniętej bety najnowszej produkcji Ubisoftu. Gdy nie dostałem od nich kodu drogą mailową byłem, co prawda, trochę załamany, ponieważ liczyłem na brak większych trudności i bardzo chciałem samemu zagrać w ową produkcję, ale także mam duże oczekiwania wobec tej gry wierząc, że twórcy nie zawsze muszą coś zepsuć, a For Honor naprawdę będzie stanowiło dla tej firmy spory sukces. Próbowałem zdobyć kod poprzez witrynę „scars” z animacją i „minigierką” nawiązującą do gry z której po wykonaniu wszystkich kroków można było otrzymać klucz który co najwyżej nie dawał możliwości zapraszania do grania znajomych, niestety zabrałem się za to dzień za późno i opcja „odbierz klucz” nie ukazała się moim oczom. Szukałem różnych giveawayów, niestety takowe, jeśli czegoś nie ominąłem, pojawiły się dopiero po rozpoczęciu bety wśród grających w owy tytuł streamerów. W końcu znalazłem kody na pewnej witrynie i gdy udało mi się odebrać swój (minutę po tym jak zostały udostępnione), po jakimś czasie zamkniętą betę miałem już zainstalowaną na swoim dysku. Kończąc swój wywód na temat napotkanych trudności myślę, że pora przejść do tematu zainteresowania wszystkich czytelników tego artykułu, a mianowicie… czy było warto?

Uprzedzam, że moja ocena i pierwsze wrażenia mogą być odrobinę przekoloryzowane i przedobrzone przez wspomniane już wcześniej moje ogromne oczekiwania wobec tej produkcji, lub, po prostu mieszcząc to w jednym znanym nam wszystkim słowie, przez „hype”. Niestety nie brałem udziału w wersji alpha tytułu, jednak nie czuję się z tego powodu stratny, ponieważ zamknięta beta oferowała bardziej dopracowaną grę dwa tygodnie przed jej premierą nie wspominając już o czekającej nas otwartej becie 9 lutego, do której każdego serdecznie zapraszam bo bez żadnych strat majątkowych można osobiście sprawdzić czy For Honor jest tytułem godnym naszego zainteresowania. Przeznaczony do testów był tryb multiplayer oraz event Wojny Frakcji w którym brałem czynny udział jako wojownik narodu dzielnych rycerzy.

Zacznę może od dobrych stron które dojrzałem w oczekiwanej przez nas grze Ubisoftu. Myślę, że zdecydowanie mogę powiedzieć, że miałem styczność z jednym z najbardziej wymagających systemów walki, a jednocześnie bardzo przyjemnym w użytku i sprawiającym, iż pojedynki lub walki z większą ilością przeciwników są naprawdę ekscytujące. Sprawa na początku wydaje się być prosta, są bowiem trzy gardy: prawa, lewa i górna. Wystarczy ustawić swoją postać w tej samej gardzie co przeciwnik aby zablokować atak lub zmienić gardę aby zaatakować miejsce którego druga osoba nie broni. Dalej mamy standardowe lekkie ataki które są wykonywane szybko i zadają mniejsze obrażenia, a także silniejsze ataki, które wyprowadza się wolniej ale są o wiele potężniejsze. Zagłębiając się jeszcze dalej zauważamy, że możemy wykonywać zmyłki aby zaatakować nagle z innej strony, ewentualnie sparować atak przeciwnika i wykonać brutalny kontratak, nie wspominając już o specjalnych umiejętnościach klasy postaci i sekwencjach ataków, a nawet możliwości wytrącenia przeciwnika z równowagi za pomocą umiejętności przebicia gardy. Do odkrycia jest oczywiście jeszcze wiele więcej, dzięki czemu każdy kolejny rozgrywany pojedynek nie jest monotonnie taki sam, a wszystkie różnią się od siebie koniecznością wykonywania innych ataków, poznania stylu walki przeciwnika i dostosowania się do niego aby mieć większe szanse na zwycięstwo. Walka w For Honor w wielu aspektach opiera się na naszych umiejętnościach i jest, jak sam tytuł wskazuje, honorowa, chyba, że zdecydujemy się na zepchnięcie przeciwnika przepaść albo popchnięcie go na ogień lub gejzery z gorącą wodą.

[embedyt] http://www.youtube.com/watch?v=4gS3BUh9FRs[/embedyt]

Tutaj przechodzimy do kolejnej zalety, czyli mapy, choć nazwałbym je raczej małymi arenami, które zawierają w sobie bardzo dużo możliwości wykorzystania terenu do potyczki. Nie mówię o zwyczajnym wspomnianym wcześniej zepchnięciu w przepaść lub rzuceniu wrogiem o ścianę aby stracił równowagę. Mówię o pożarach, wilczych dołach, naszpikowanych ostrymi palami fortyfikacjach no i właśnie gejzerach na terytoriach wikingów. Wszystko to może posłużyć do zadania dodatkowych obrażeń przeciwnikowi a nawet do wygrania walki. Sam często byłem brutalnie popychany w takowe miejsca, a to często kończyło się moją porażką. Dodaje to dynamiczności naszym potyczkom oraz wrażenia walki na śmierć i życie z dozwolonymi wszelkimi chwytami. Wszyscy wiemy, że wikingom daleko do uczciwych pojedynków, oczywiście nie jest to ofensywny komentarz, ponieważ taka jest wojna, a w opisach klas można przeczytać, że i rycerze zatrudniali, a raczej nakazywali walki w swoich szeregach najgorszym zbrodniarzom skazanym na śmierć.

Jeśli mam się wypowiedzieć na temat grafiki i płynności rozgrywki to myślę, że 5+ byłoby idealną oceną. Otoczenie w jakim przyjdzie nam walczyć jest po prostu piękne, a oświetlone pięknym słonecznym światłem terytoria trzech frakcji będą cieszyć oko każdego z nas, tak samo zmieniająca się pogoda zamieniająca owe słońce na deszczowe chmury, lub śnieg pokrywając także teren pola bitwy białą warstwą puchu. Oczywiście nie cierpi na tym rozgrywka, ponieważ nie miałem żadnego problemu jeśli chodzi o optymalizację a grało mi się wyśmienicie, mogę nawet powiedzieć, że postacie zachowują się niezwykle realistycznie podczas przemieszczania się i walki, oczywiście biorąc także pod uwagę nie utrudnianie potyczek. Idealnym przykładem byłoby oczyszczanie środkowego terenu pola bitwy z żołnierzy przeciwnika, pokazując naprawdę płynne przeskoki naszego bohatera z jednego przeciwnika do drugiego. Jedyne problemy miewałem z połączeniem i czasami mecz był całkowicie rozłączany, lub nawet nie było możliwości dołączenia do niego, obawiam się jednak, że to problem po mojej stronie i nie mam za co winić twórców. Na premierę muszę ustawić swój NAT na otwarty, aby w pełni cieszyć się rozgrywką.

[embedyt] http://www.youtube.com/watch?v=DuW7vD1B0ks[/embedyt]

Sam multiplayer zdecydowanie przypadnie do gustu większości graczy. Mamy do dyspozycji emocjonujące pojedynki oraz potyczki w parach, które są świetne dla wspólnej rozgrywki z przyjacielem, a także tryb dominacji, który cieszy się największym zainteresowaniem, ponieważ tutaj już drużyny składają się z czterech osób, a rozgrywka jest dłuższa i bardziej rozbudowana pod względem zasad oraz nabywanych możliwości. Twórcy zdecydowanie skupili się na tym trybie, dając nam do dyspozycji talenty postaci, system punktów oraz możliwość wygranej nawet w najgorszej możliwej pozycji. Widziałem sytuacje w których miażdżona wręcz drużyna była w stanie wygrać, ponieważ walczyła rozważniej oraz skupiała się bardziej na celach niż potyczkach z wrogiem. Myślę, że każdy z graczy znajdzie tutaj coś dla siebie, nie zapominając też o tym, że w finalnej wersji dostaniemy także kampanię singleplayer, która, mam nadzieję, będzie miała interesującą fabułę i nie będzie za krótka, choć wiem, że nie powinienem oczekiwać długiej rozgrywki dla jednego gracza w grze nastawionej na rozgrywkę sieciową. Dla porównania mogę podać najnowsza odsłonę serii Battlefield, gdzie kampania to tylko zbiór kilku drobnych opowieści składających się z trzech, lub czterech misji, które naprawdę wciągają i mogą nawet wywołać wzruszenie swoim zakończeniem. Mimo to czuć niedosyt po przejściu każdej części rozgrywki, ale w zamian tryb multiplayer w Battlefieldzie 1 jest zdecydowanie bardziej rozbudowany niż w omawianym przeze mnie For Honor, dlatego właśnie w grze Ubisoftu oczekuję większej równowagi między grą sieciową a jednoosobową. Rozumiem, że porównanie obu tych produkcji jest głupotą, ponieważ wielkość map, ilość graczy w rozgrywce oraz liczba trybów nie ma nic do przyjemności jaką czerpie się z gry, a i For Honor i Battlefield 1 to gry dające bardzo dużą i porównywalnie podobną przyjemność z rozgrywki wieloosobowej.

Z grą online łączy się jeszcze jedna istotna kwestia, a mianowicie personalizacja postaci. Oprócz zmiany wyglądu naszego wojownika możemy także zmienić jego uzbrojenie, aby dostosować jego statystyki do naszych osobistych potrzeb. Cieszy mnie jednak pewno rozwiązanie po które sięgnęli twórcy, a mianowicie każda korzyść ciągnie za sobą pewną niekorzyść, czyli wybierając dla swojego miecza (w wypadku klasy strażnika) inne ostrze możemy spodziewać się lepszych obrażeń od ataku ale gorszej obrony od ataków przeciwnika, ale może być także sytuacja odwrotna. W samym orężu można dokonać wielu zmian. Strażnik oprócz ostrza może zmienić rękojeść i jelec, natomiast walczący wielkim toporem bojowym wiking może zmienić inne elementy broni, podobna sytuacja jest z opancerzeniem wojownika, dlatego można się tutaj oddać dużej customizacji, biorąc pod uwagę także możliwość grabieży, czyli zakupu za zarobioną w walce i wykonywanie zadań stal zestawu przedmiotów, oraz wariant rozłożenia niepotrzebnego wyposażenia na części które mogą posłużyć o ulepszania innych elementów. Do wyboru do koloru.

[embedyt] http://www.youtube.com/watch?v=VfyeYEAbJtk[/embedyt]

Nic jednak nie jest idealne. Naprawdę bardzo modlę się o dobrą fabułę w kampanii, która doda trochę duszy postaciom ponieważ są one po prostu puste. Nie wiemy kim dokładnie gramy, nasz wojownik mógłby być równie dobrze pustą zbroją z mieczem. Myślę, że w pełnej wersji gry twórcy w kampanii jednoosobowej dodadzą trochę charakteru naszym anonimowym bohaterom. Oczywiście może to też być zabieg celowy, w końcu wybieramy klasę postaci, a nie postać, czyli jesteśmy „jednym z wielu”, ale mimo wszystko przydałoby się coś więcej niż tylko krótki opis naszego wojownika. Nie jest to jednak największy problem produkcji, a tylko jego część, ponieważ niestety muszę stwierdzić, że niektórzy będą potrzebowali czasu aby granie w For Honor sprawiało przyjemność. Może to odrzucać nowych graczy, ponieważ często zdarza się tak, że potencjalny „gracz niedzielny” uruchomi grę, zagra kilka pojedynków i odłoży ją ponieważ najzwyczajniej na świecie przytłoczy go ogrom różnych opcji i skomplikowana forma walki która na początku tylko wydaje się być prosta. Tym bardziej błagam Ubisoft o chociaż zadowalającą kampanię, żeby nie odrzucić konsumentów od tej gry. Sam miałem na początku wrażenie, że jednak nie jest to tytuł dla mnie i moje podekscytowanie odrobinę przygasło, co przyczyniło się do odłożenia gry w trakcie bety na cały dzień, ponieważ najzwyczajniej nie miałem chęci grać. Na szczęście zostałem przekonany do dalszej zabawy i nie żałuję, bo gdy już mniej więcej zrozumie się jak ta produkcja działa można mieć naprawdę sporo przyjemności z walki.

Co mógłbym więc powiedzieć na zakończenie? Nie zawiodłem się, bawiłem się niesamowicie podczas spotkań z wrogiem na polu bitwy oraz w wydarzeniu Wojen Frakcji, które polegało na podbijaniu terytoriów przeciwnika poprzez zdobywanie dla swoich sojuszników zasobów wojennych w rozgrywkach multiplayer i wysyłanie ich na terytoria objęte wojną. Zwycięscy okazali się niestety wikingowie, którzy mogą liczyć na różnego rodzaju nagrody, myślę jednak, że pozostałe narody nie zostaną pominięte i Ubisoft także dla nich coś przygotuje. Rycerzom w ostatniej chwili udało się przegonić Samurajów, oni natomiast walczyli dzielnie i honorowo, jak to na wojowników z Kraju Kwitnącej Wiśni przystało. Oczywiście dalej mam pełno obaw wobec tej produkcji, myślę jednak, że mogę zaufać w tej kwestii twórcom i po prostu czekać na walentynki, kiedy dostaniemy pełną wersję gry. For Honor to tytuł z potencjałem i wierzę, że spędzę przy nim setki godzin zabawy. Moje wrażenia są jak najbardziej pozytywne i myślę, że produkt Ubisoftu będzie mógł kandydować o miejsce wśród najlepszych gier roku, ale raczej na pewno nie znajdzie miejsca na podium. Zresztą, przekonamy się sami, ponieważ ostatnio został zapowiedziany także tryb gier rankingowych, co jest zapowiedzią wejścia tytułu w e-sport. Swoją drogą ostatnio coraz więcej twórców decyduje się na taki krok. To jest jednak już temat na osobny artykuł…

Na koniec zostawiam was z jednym z bardzo dobrze wykonanych trailerów For Honor.
[embedyt] http://www.youtube.com/watch?v=-DnOk3iug10[/embedyt]

Dodaj komentarz

3 Comments