,,Czas Chaosu”, czyli grafomańskie wywody Mathiasa (#5)

Czas Chaosu
pióra Mathiasa
(#5)

Rozdział II

– Szeregowy Marinusie, melduj!

– Generale, wojska nieprzyjaciela znajdują się dwie godziny drogi stąd, szybkim marszem zmierzają prosto na nas!

– Ilu?

– Cztery pułki, po dwie dywizje piechoty, dwie strzeleckie i jedna kawalerii. Do tego Gwardia Pożogi z Rycerzem Śmierci Frömem na czele. Łącznie około dwustu tysięcy martwiaków.

– Są smoki?

– Żadnego nie zaobserwowałem, generale.

– W porządku, odmaszerować. Adiutancie, proszę ogłosić natychmiastową mobilizację. Wróg jest już blisko.

Generał Richard de Gloss, potężnie zbudowany potomek barona prowincji Altmarck o kruczoczarnych włosach i przenikliwym spojrzeniu, objął dowództwo nad oddziałami obronnymi w samym centrum Imperium. Ten stosunkowo młody dowódca mimo braku doświadczenia w walce z tak potężnym przeciwnikiem zdołał odeprzeć frontalne natarcie z południa, a następnie wesprzeć garnizon miasta Bandows posiłkami, dzięki którym oblegana przez wiele tygodni twierdza nie wpadła w kościane łapska nekromantów.

W połowie 325 roku Nowego Porządku nieumarli przygotowali jednak kolejną ofensywę. Około miliona zgniłych wojowników podzielonych na pięć armii zadaniowych oraz jedną odwodowo-koordynacyjną miało za zadanie zgnieść ostatnie punkty oporu i ostatecznie podbić krainę.

Pierwsza Armia Darthnings dowodzona przez bezwzględnego okrutnika Ashokę Kriega zwanego Krwawym została wysłana z Kassetii na tak zwany Rzemyk Wolności. Był to pas ziem i grodów biegnący ze wschodu na zachód Sektora Śmierci, od Bandows do Windheim, który dotąd opierał się siłom cesarstwa.

Ponieważ jednak Rzemyk to obszar bardzo silnie ufortyfikowany, mający wyżynną rzeźbę terenu za sprzymierzeńca, od wschodu odciążyła Ashokę Kriega Druga Armia Darthnings. Nekromanta Moandro znany z genialnego umysłu i skłonności do knucia najróżniejszych intryg, swoje oddziały powiększał na bieżąco ciałami chłopów Imperium, ale też przygranicznych barbarzyńców (o czym rzecz jasna król Borak się nie dowiedział). Wzięcie sił Rzemyka w klincz miało spowodować, że poszczególne twierdze nie będą mogły się nawzajem wspomagać zaopatrzeniem i wojskiem, a to z kolei przyczyniłoby się do przełamania oporu.

Trzecia Armia Darthnings stacjonująca w południowej części Sektora Śmierci ruszyła na prowincję Enwalentu. Była to jedyna tak duża jednostka terytorialna, która wciąż się broniła, głównie dzięki znakomitej taktyce namiestnika Paulusa. Jednak wódz wojsk martwiaków, niegdysiejszy kapłan Ognia Imperium, a obecny zdrajca, heretyk i świętokradca – Maximus Holl – miał zamiar zakończyć dobrą passę Paulusa i przeprowadzić żniwa na jego ziemiach.

W centrum zaboru cesarskiego wciąż istniało kilkanaście punktów oporu – grodów, fortec, klasztorów – z którymi nie potrafiły poradzić sobie ani prywatne lordowskie oddziały wampirów, ani regularne regimenty lokalne. Spośród tych ośrodków suwerenności najważniejsze były cztery: ogromny zamek Salwinia, należący do magnata handlującego suknem i jedwabiem, opactwo Synów Uniżonych Najwyższej Instancji założone przez samego natchnionego Klaudiusza z Portii, miasto Groblany oraz forteca Mariusza Godfielda, emerytowanego wojskowego – weterana Wojny Czartyjskiej i Nowego Rozdania.

Skoro dotychczasowe półśrodki zawiodły, definitywnie przejąć owe lokacje miała regularna Czwarta Armia Darthnings pod komendą Alariusza MartiniegoCzarnoksiężnika z Twarzą i Pustką (bynajmniej nie w głowie).

Sukcesy generała Richarda nie pozostały niezauważone. Syndykat Ciemności zadecydował bowiem, że to przeciw niemu zostaną wysłane główne siły. Początkowo planowano nawet rezygnację z oddzielenia Szóstej Armii i wysłanie przypisanych jej żołnierzy również przeciw dowódcy z Altmarck. Ostatecznie jednak zaniechano pomysłu, uznając że musi istnieć serce chaosu, centrum dowodzenia pozostałymi Armiami Darthnings, szczególnie że każda z nich otrzymała wzmocnienie w postaci korpusu Gwardii Pożogi – najbardziej elitarnej jednostki w szeregach cesarstwa (składała się z Upiornych Lansjerów, Czarnych Pikinierów Zagłady oraz przerażających Rycerzy Pożogi). Summa summarum, Piąta Armia Darthnings ruszyła z bazy w Koddzie, omijając Rzemyk Wolności i podążając ku pozycjom generała Richarda.

Ten jednak nie zamierzał na nich czekać bezczynnie. Opuścił umocnienia wraz ze swoimi wiernymi wojownikami w liczbie siedemdziesięciu tysięcy (dziesięć pozostawił w garnizonach, aby strzegli oni strategicznych przyczółków). Uczynił to, ponieważ obawiał się, że Valrock Fröm – jeden z najpodlejszych, a zarazem najsilniejszych Rycerzy Śmierci – zachce nakazać swym czarownikom zatrucie wód gruntowych oraz zesłanie zarazy na mieszkańców ziem graniczących z frontem, aby zmusić generała Imperium do kapitulacji. Fröm należał do bezwzględnych łotrów, którzy nie tylko nie cofną się przed niczym, aby dopiąć swego, ale także do błyskotliwych umysłów, na poczekaniu tworzących wybitne taktyki, doprowadzające do obranego celu.

Oficerowie nie wiedzieli, skąd Richard tak dużo wiedział na temat potencjalnych posunięć martwiaków, a nie wszystko dało się wytłumaczyć talentem i zdolnościami przewidywania. Nie było jednak czasu ani miejsca na rozważania i snucie domysłów. Posiadanie wątpliwości jest przywilejem ludzi gnijących w dobrobycie, zaś własne zdanie w czasie wojny bywa równie szkodliwe, jak szczerość w polityce. Poza tym generał, który dotąd nie poniósł żadnej poważnej klęski w tak trudnej wojnie, cieszył się pełnym autorytetem wśród swych ludzi.

Pomiędzy linią frontu a Rzemykiem znajdowało się pustkowie, słabo kontrolowane przez Darthnings. Nieliczne posterunki nieumarłych nie zapobiegły dostawom surowców i strawy z centrum Imperium dla otoczonych twierdz. Tutaj właśnie miała odbyć się bitwa.

Żołnierze Richarda zajęli dogodne miejsca na sieci pagórków idealnych do ostrzału (uprzednio zlikwidowano drewniane baszty obsadzone przez szkielety wyposażone w łuki, kusze, a także balisty, po czym przejęto sprzęt) oraz na równinnych stepach wokół nich. Następnie wysłano zwiadowców, aby dostarczyli kilku istotnych szczegółów o armii wroga.

C.D.N.

Dodaj komentarz